Właśnie tak to powinno wyglądać

Gdyby szukać czegoś w rodzaju wzorca metra z Sevres dla meczu piłki nożnej, ten mecz mógłby być poważnym kandydatem. Chelsea i Liverpool. Sama czołówka tabeli, zaraz za plecami niedościgłego Manchesteru City. (Niektórzy upierają się, że niedościgłego, ale... pożyjemy, zobaczymy.) To był, tak zwyczajnie, dobry mecz. Świetny football, fair play, remis – sprawiedliwy dla obu drużyn. Ani kibice Chelsea, ani Liverpoolu nie byli w siódmym niebie (no bo jednak nie wygrali), ale umiarkowana satysfakcja pewnie się pojawiła. Ta z gatunku „Graliśmy nieźle i nie przegraliśmy, weźmy więc ten jeden punkt i ruszajmy do przodu”. U kibiców Chelsea bez trudu da się zapunktować wspominając Edena Hazarda z sugestią, że to właśnie on jest w tej chwili najlepszym graczem Premier League. Co, w sumie, może być nawet prawdą... Kibicom Liverpoolu absolutnie nie należy wspominać o załamaniu formy Mo Salah. Zresztą, to na pewno żadne tam załamanie. Ewentualnie lekkie zachwianie. Plus przemęczenie. War...